Nie wiem czy w tym momencie jej umysł myślał racjonalnie, chcąc powierzyć duży biznes rodzinny, dziewczynie, która nie umie porządnie zaopiekować się swoim własnym psem.
-Nie panikuj, od dwóch lat jesteś tutaj ze mną, przyglądasz się i pomagasz.Prędzej czy później i tak Cię to czeka.Mała lekcja Ci nie zaszkodzi.- mówiła z taką lekkością i wdziękiem, mocząc co chwile usta w czarnej kawie, którą tak bardzo uwielbiała.Widzicie mnie w tej roli?
-Czy naprawdę nie dociera do Ciebie...- pragnęłam dalej histeryzować, aby zmusić ją do zmiany decyzji, bezskutecznie.Przerwała mi wypowiedź, którą tak długo układam w głowie.
-Mamy wspaniałych pracowników, będziesz korzystać z ich pomocy.Moi asystenci są od jutra do twoich usług.Przestań się nad sobą użalać i uwierz w końcu w siebie!- poczułam kościste dłonie na swoich ramionach i przeszywający, wręcz palący wzrok na mojej osobie.Nienawidzę gdy w taki sposób na mnie patrzy, jedyne co mogę zrobić w tym momencie, to złożyć broń i zgodzić się na ten absurdalny pomysł.
Od jutrzejszego dnia, konkretniej od godziny ósmej, zakochane pary, pragnące idealnego, wymarzonego ślubu, będą domagać się naszej pomocy, pomocy firmy Boda Inspiro.
~*~
Witam Wszystkich.
Wreszcie prolog ujrzał światło dzienne!
Zainteresował Cię?
Koniecznie dodaj komentarz, choć z jednym słowem, abym wiedziała, że jesteś!
*Chcesz poinformowania o następnych rozdziałach?W zakładce Informowani dodaj jakikolwiek kontakt do siebie (może to być facebook,ask, twitter, cokolwiek).
*W zakładce Wasze dzieła możecie dodawać swoje blogi z fanfictionami, imaginami, co tylko chcecie.Na pewno zajrzę i zostawię po sobie ślad! :)
W takim razie, DO ZOBACZENIA!